Tytuł: Czerwień Rubinu
Tytuł oryginalny: Rubinrot
Wydawnictwo: Egmont
Trylogia: Trylogia Czasu
Źródło okładki: http://ecsmedia.pl/c/czerwien-rubinu-trylogia-czasu-b-iext4037142.jpg
Czytałam już wiele recenzji całej Trylogii Czasu, słyszałam o niej też wiele pochwał od koleżanek. Nie zdziwi więc nikogo fakt, że książki te były moim obiektem zainteresowań. Dowiedziałam się, że są w bibliotece, ale długo się o nie pytałam. Ciągle ktoś wypożyczał je przede mną. Wreszcie udało mi się zdobyć pierwszą - "Czerwień Rubinu".
Gwen nie ma normalnej rodziny. Od wieków, ktoś z nich obdarzony jest genem podróży w czasie. W pokoleniu dziewczyny miała to być to Charlotta, jej kuzynka. Cała rodzina jest tym faktem bardzo zaaferowana. Osoba będąca w centrum tego zamieszania dobrze zna swoją wartość. Całe życie poświęciła przygotowaniom do podróży w czasie. Jak ogromne będzie zdziwienie całej rodziny i Strażników, gdy okaże się, że to Gwen, a nie Charlotta jest dwunastym podróżnikiem w czasie - rubinem... Jedenastym natomiast jest niezwykle przystojny, arogancki Gideon. Szybo zwraca on uwagę nastolatki. Tylko miłość nie jest taką prostą sprawą, gdy codziennie odbywasz podróże w czasie... A na dodatek wkrótce pojawiają się tajemnice i niedomówienia, od których zależy życie dziewczyny.
Wspomniana bohaterka powieści, Gwendolyn jest zwyczajną nastolatką. Bez jakichś specjalnych zdolności, powalającej urody czy bezdennej wiedzy. Nie ma w niej nic wyjątkowego, o czym przypomina jej cały czas kuzynka wraz ze swoją matką. W jakim ogromnym błędzie są wszyscy z jej otoczenia! To właśnie Gwen ma gen podróży w czasie! Jej życie przewraca się do góry nogami - wyruszanie w przeszłość, historyczne kreacje i nauka dawnych obyczajów staje się codziennością. Dziewczynie trudno się przyzwyczaić - do tej pory popołudnia spędzała nieco inaczej. Jednak stara się sprostać oczekiwaniom innych najlepiej, jak potrafi.
Gwen szybko reaguje w sytuacjach zagrożenia życia oraz jest całkiem inteligentną osobą, jednak sama raczej tak nie uważa. Najprawdopodobniej w kompleksie tym utwierdza ją kuzynka i ciotka, które cały czas traktują ją jak coś gorszego i nie tracą okazji, by jej dopiec. Dlatego bez nich i swojej babci, również nieprzepadającej za nią mogłaby się zdecydowanie obejść. Nie oznacza to, że nie ma żadnej bratniej duszy. Doskonale dogaduje się z przyjaciółką, mamą i rodzeństwem. Jeśli chodzi o jej zainteresowania, to możemy wywnioskować, że czerpie sporą przyjemność ze śpiewania i oglądania filmów. Nie ma natomiast pamięci do dat i obco brzmiących wyrazów, więc w szkole radzi sobie przeciętnie.
Nasza podróżniczka w czasie jest postacią z którą można się łatwo utożsamić. Kto z nas nie kompleksów i łatwo przyzwyczaja się do zmian? Bardzo niewiele osób. Być może zmiany zachodzące w naszym życiu nie są tak gwałtowne, jak te u Gwen, ale zawsze są.
Pozostałe postacie wydają się nam całkowicie przejrzyste, ale czasami w gestach, spojrzeniach i pojedynczych słowach możemy wychwycić nutkę tajemnicy. W pewnym momencie trudno rozstrzygnąć kto tak naprawdę stoi po ciemnej stronie mocy - dawni uciekinierzy, a może jednak Loża? O tym musicie przekonać się sami. ; )
Czas akcji pomimo, że obejmuje sporo wydarzeń trwa zaledwie kilka dni. W niektórych momentach zwalnia, w innych zaś przyspiesza. Nie przeszkadza to jednak w lekturze - wręcz przeciwnie. Ja stronę za stroną, zdanie za zdaniem pochłaniałam z takim samym zaangażowaniem!
Narratorem jest Gwen, dzięki zabiegowi temu poznajemy wszystkie jej myśli i uczucia. Jedynym wyjątkiem z panującej tu narracji pamiętnikarskiej jest prolog i epilog - tam spotykamy się z narracją trzecioosobową.
Wątek miłosny wysuwał się na pierwszy plan, to znowu gdzieś się ukrywał. W każdym razie "snuł się" przez cały czas w polu naszego postrzegania. Był całkiem ciekawie poprowadzony i dzięki temu jakoś zniosłam jego dominację w niektórych momentach. ^^
Ciężko napisać coś nowego o którejkolwiek powieści z Trylogii Czasu ze względu na ich popularność. Dlatego też nie odkryję Ameryki jeśli napiszę, że... zdecydowanie zasługuje na miano bestsellera! Oczywiście jakimś dziełem sztuki nie jest, ale wśród powieści dla młodzieży ogromnie się wyróżnia. Bardzo przyjemnie spędziłam czas z "Czerwienią Rubinu", a gdy tylko z żalem skończyłam jej czytanie, pewien głosik w mojej głowie (który zapewne wielu z Was zna ^^) rozpoczął namawianie mnie do zaczęcia części drugiej - "Błękitu Szafiru", który leżał już na mojej półce. Nie potrafiłam się oprzeć - od razu zatopiłam się w świecie Gwen. A co myślę o drugiej części, prawie już skończonej? O tym w kolejnej recenzji.
Książkę tym nielicznym osobom, które jej nie przeczytały, zdecydowanie polecam! Czas, który jej poświęcicie, na pewno nie będzie stracony. ; )
Ocena końcowa: 10/10.
***
Recenzja ukazałaby się szybciej, ale niestety nie miałam czasu jej napisać. Wkrótce opublikuję moje przemyślenia na temat "Błękitu Szafiru", postaram się jutro bądź w niedzielę. A ze względu na to, że dziś mamy 8 marca, życzę wszystkim obchodzącym to święto wszystkiego najlepszego. ^^
i ja czytałam wiele opinii o tej trylogii i to praktycznie same pozytywne, dlatego rozglądam się za pierwszą częścią :)
ReplyDeleteKsiążka niesamowicie mi się podobała. Choć druga część jest nieco lepsza :)
ReplyDelete