Autor: Kerstin Gier
Tytuł: Błękit Szafiru
Tytuł oryginalny: Saphirblau. Libe geht durch alle Zeiten
Trylogia: Trylogia Czasu (#2)
Wydawnictwo: Egmont
Źródło okładki: http://ecsmedia.pl/c/blekit-szafiru-trylogia-czasu-p-iext3825747.jpg
"Czerwień Rubinu" zapamiętałam jako książkę oryginalną. Wciągnęła mnie tak, że nie potrafiłam się powstrzymać i zaraz po jej skończeniu musiałam zabrać się za część następną - czyli właśnie "Błękit Szafiru". Skończyłam ją już dawno, ale jakoś nie mogłam się zebrać, by napisać recenzję. A to nie było czasu, a to brakowało weny... W końcu jednak mi się udało. Co więc myślę o "Błękicie Szafiru"? Czy jest lepszy, gorszy, a może jednak trzyma poziom swojej poprzedniczki? O tym trochę później. ; )
Po powrocie z XX wieku Gwen zaczyna podejrzewać, że Strażnicy są w błędzie, uznając Lucy i Paul'a za złodziei... Pragnie dowiedzieć się, co kierowało nimi, gdy ukradli chronograf. Okazja ku temu nadarzyła się już, raz - jej wątpliwości mogły zostać rozwiane u źródła - podczas podróży do XX wieku razem z Gideonem. Spotkali tam bowiem domniemanych zdrajców. Niestety, chłopak był święcie przekonany, że jedynym celem Lucy i Paul'a jest zabicie Gwen i jego samego. Dlatego też zmusił dziewczynę do ucieczki razem ze sobą. Po powrocie do współczesności nastolatkę opanowują coraz większe wątpliwości. Czy Strażnicy mają rację, wypełniając polecenia hrabiego de Saint Germain? A może powinni ograniczyć swoją lojalność? W końcu nikt nie wie, co stanie się, gdy do chronografu zostanie wprowadzona krew wszystkich dwunastu podróżników w czasie...
Gwen próbuje dowiedzieć się, co kierowało Lucy i Paul'em podczas kradzieży chronografu. W przeszłości udaje jej się znaleźć kolejnego idealnego informatora - swojego dziadka. Wszystko ułożyłoby się idealnie, gdyby nie fakt, że wśród Strażników pojawił się zdrajca, a Gideon podejrzewa, że jest nim Gwen... Dziewczyna jest tym oburzona, więc stara się traktować go bardziej szorstko. Notabene, nie idzie jej to doskonale.
W drugim tomie Trylogii Czasu Gwen mnie nieco denerwowała. Nie lubię, gdy bohaterki są wręcz zaślepione miłością, a wybrankowi ich serca taka sytuacja odpowiada. Istotę relacji pomiędzy nimi oddaje króciutki dialog, przeprowadzony pomiędzy samymi zainteresowanymi, który pozwolę sobie przytoczyć:
"- Przestań. To nie do zniesienia, że jesteś taki zarozumiały. -Przepraszam. Ale to takie oszałamiające uczucie, wiedzieć, że z mojego powodu zapominasz o oddychaniu."
Skoro jesteśmy już w temacie Gideona, to notorycznie mnie denerwował. A pod koniec powieści wręcz ręce mi opadły. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw! Kerstin Gier zdecydowanie należy się pochwała za budowanie akcji tak, że nie mamy pojęcia (albo jedynie mgliste) o tym co stanie się na końcu powieści.
Na Gwen spada także inny "problem" który później przekształca się w przyjaciela i cennego sojusznika - problem ten nosi imię Xemerius. Postać ta wprowadza do książki sporą dawkę humoru. Nie sposób się nie roześmiać, lub chociaż uśmiechnąć czytając jego wypowiedzi.
W powieści nadal utrzymana jest narracja pierwszoosobowa, tym razem także z wyjątkiem prologu i epilogu - tam spotkamy się z narracją trzecioosobową. Co do osoby narratora, to nadal bez zmian - jest nim Gwen.
Akcja utrzymuje tempo z pierwszej części - mimo, że powieść obejmuje krótki czas zdarzeń, dzieje się bardzo wiele... chyba nawet więcej niż w części pierwszej - i nadal jest prawie nieprzewidywalna, jak już wspominałam. Praktycznie każda strona kryje niespodziankę!
Cytaty z Kronik Strażników, drzewa genealogiczne pojawiające się na początku każdego rozdziału sprawiają, że jeszcze lepiej poznajemy środowisko, w którym przyszło żyć Gwendolyn.
Podoba mi się także fakt, że "Błękit Szafiru" rozpoczyna się w momencie, w którym skończyła się "Czerwień Rubinu". Z takim zabiegiem sama się spotkałam się wiele razy, więc jest on pewną odmianą. Zwykle domyślamy się sami, co dzieje się z bohaterami w odstępie czasu pomiędzy kolejnymi powieściami, co mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, ale odmiana czasem jest potrzebna.
Wątek miłosny był tu mocniej zaakcentowany niż w "Czerwieni Rubinu", autorka poświęca mu nieco więcej uwagi. Ewentualnie da się to przeżyć. ; )
"Błękit Szafiru" jest powieścią zasługującą ma miano bestsellera. Doskonale poprowadzona akcja; motyw podróży w czasie, tak rzadko podejmowany przez pisarzy to tylko nieliczne zalety książki. Zdecydowany fenomen na rynku wydawniczym. Fakt faktem, powieść została wydana w Polsce już jakiś czas temu, ale zdecydowanie jest nowością na rynku czytelniczym. W końcu niewielu autorów podejmuje się tej dość trudnej, bo pogmatwanej tematyki podróży w czasie. Trzeba mieć po prostu dobry pomysł, i potrafić go dobrze, klarownie rozwinąć. Kerstin Gier zdecydowanie umiejętność tę posiada.
Reasumując, "Błękit Szafiru" to książka, którą jeśli się zacznie, trzeba skończyć - nie ma innej rady. Dlatego też nie polecam zaczynać jej, gdy następnego dnia czeka Was ważny sprawdzian bądź inna, istotna sprawa oczekuje jak najszybszego wypełnienia. W "Komnacie tajemnic" Ron wspominał Harry'emu o książce, którą jeśli się zacznie, nigdy jej się nie skończy. Czyta się ją do końca życia. W naszym realnym świecie taką książką jest właśnie "Błękit Szafiru" (oczywiście taką delikatniejszą wersją).
Tak więc, nie przedłużając: jeśli macie na półce tę powieść Kerstin Gier, od razu zabierajcie się do czytania. Natychmiast. :D
Ocena końcowa: 10/10
Trylogia czasu niesamowicie mnie wciągnęła, momentalnie "połknęłam" wszystkie tomy tego cyklu."Błękit szafiru" to zdecydowanie moja ulubiona część z całej serii :)
ReplyDeleteMnie jeszcze czeka "Zieleń Szmaragdu", więc będę jeszcze trochę musiała poczekac z wyborem ulubionej części. :)
Delete