Zaraza zebrała owocne żniwo w Kenettrze - wielu dorosłych i dzieci umarło w nierównej walce z nią. Ci, którzy przeżyli nigdy nie będą już tacy sami - zaraza zostawiła na nich swoje piętno. Malfetto - odmieńcy, bowiem takie imię im nadano, nie mają łatwego życia. Społeczeństwo im nie ufa i wini za wszystkie niepowodzenia, nie mogą nawet liczyć na pomoc swoich rodzin - wszyscy są zbyt uprzedzeni. Adelina Amouteru jest malfetto - zaraza odebrała jej urodę, w zamian zostawiając srebrne włosy, wyblakłe rzęsy i bliznę w miejscu lewego oka. Ojciec wini ją za niepowodzenie w interesach i chce się jej jak najszybciej pozbyć - córka nie ma dla niego żadnej wartości, bowiem nie jest Mrocznym Piętnem - osobą, która przeżyła epidemię, ale oprócz blizn otrzymała coś jeszcze - niezwykłą moc, niezrozumiałą dla zwykłych ludzi. Wkrótce okaże się, że Adelina nie jest taka zwyczajna, jak początkowo się wydawało - jest dużo potężniejsza, niż myślała, a jej dusza kryje mrok.
Na palcach jednej ręki mogę policzyć książki, w których główny bohater był naprawdę oryginalną kreacją. Mroczne Piętno jest w tej elitarnej grupie dzięki Adelinie, która jest naprawdę niezwykłą postacią. Przede wszystkim, dziewczyna nie jest szablonowym bohaterem. Nie jest zła do szpiku kości, jej serce jest w dobrym miejscu; sęk w tym, że przeżyła zbyt dużo - dlatego jej serce jest w szponach mroku, który czasem ją zaślepia, To jeden z powodów dla którego bardzo ją polubiłam - Adelina jest bardzo ludzka, zwyczajna, odpowiada na negatywne bodźce w sposób, jakiego można się spodziewać - nie widzi siebie jako męczennicy, skupia swoją uwagę i nienawiść na ludziach, którzy zrobili jej krzywdę - czyli głównie swoim ojcu. Adelina ma także młodszą siostrę, na którą przelała całą swoją miłość - niestety, nie do końca wie jak to okazać, skoro nikt jej tego nie pokazał. Uczucie to nie jest do końca 'czyste' - mąci je całkiem spora nuta zazdrości, ponieważ Violetta ma wszystko to, czego pragnie główna bohaterka - urodę i uwagę ojca. Czy Adelina jest próżna? Można by tak powiedzieć, ale myślę, że to dlatego, iż jest święcie przekonana, że piękno mogłoby zapewnić jej normalne życie.
Adelina nie jest jedyną 'ludzką', realną postacią w tej powieści. Każdy bohater, którego poznajemy ma swoje słabostki, nikt nie jest idealny. Nawet Teren Santoro, którego można nazwać czarnym charakterem nie wymyślił sobie swojej krucjaty przeciw malfetto ot tak - ma swoje powody i wierzenia (co prawda się z nimi nie zgadzam, ale..).
Uważam, że nienawiść którą społeczeństwo żywi do malfetto jest realna - niestety, ogromna część populacji boi się tego, co inne. Przykładów w naszym świecie nie trzeba daleko szukać - choćby rasizm czy homofobia. Choć podobne tematy pojawiają się w wielu tytułach (np. w komiksach 'X-men'), uważam, że jest to na tyle ważny temat, iż trzeba go poruszać bezustannie.
Jak w większości powieści, w tej także nie obyło się bez wątku miłosnego. Na całe szczęście nie dość, że autorka nie wypychała go na pierwszy plan. Także osobowość Adeliny uatrakcyjniła ten wątek - był o wiele ciekawszy, niż można się spodziewać, a zwrot akcji pod koniec powieści był naprawdę przemyślanym zabiegiem.
Powieść jest napisana z trzech różnych punktów widzenia (czterech, jeżeli liczyć epilog) co pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć historię; w końcu każdy bohater widzi wydarzenia w innym świetle. Szczególnie podobał mi się fakt, iż Marie Lu nie poprzestała tylko na członkach Bractwa Sztyletu - rozdziały napisane z punktu widzenia Terena były bardzo interesujące (szczególnie zważając na fakt, iż jest on czarnym charakterem w Mrocznych Piętnie).
Akcja w Mrocznym Piętnie może do najszybszych i nie należy, ale do najwolniejszych też nie. Jest to idealne tempo, pozwalające na dobre poznanie bohaterów i ich otoczenia. Kilka zaskakujących zwrotów akcji zdecydowanie dodało powieści uroku, a epilog sprawił, że spędziłam niejedną chwilę, zastanawiając się, jak Marie Lu poprowadzi akcję w The Rose Society (nawiasem mówiąc, nie mogę się doczekać października, bo właśnie w tym miesiącu kontynuacja zostanie opublikowana).
Muszę także wspomnieć o okładce - jest prosta, ale estetycznie zadowalająca.
Szczerze mówiąc, kiedy zaczęłam czytać nie wiedziałam czego się spodziewać po tej powieści. Nie czytałam Legendy, więc nie miałam pojęcia, czego się spodziewać po Marie Lu. Nie nazwałabym Mrocznego Piętna arcydziełem (nie mogę też porównać tej powieści z innymi pracami autorki), ale jest to naprawdę dobra powieść. Autorka stworzyła zajmującą, oryginalną historię z niezwykłymi bohaterami i obiecującym zakończeniem, która umili zimowe wieczory tak naprawdę każdemu! Szczególnie polecam oczywiście fanom pisarki, a także wielbicielom nieszablonowych historii.
Ocena końcowa: 7.5/10
Powieść jest napisana z trzech różnych punktów widzenia (czterech, jeżeli liczyć epilog) co pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć historię; w końcu każdy bohater widzi wydarzenia w innym świetle. Szczególnie podobał mi się fakt, iż Marie Lu nie poprzestała tylko na członkach Bractwa Sztyletu - rozdziały napisane z punktu widzenia Terena były bardzo interesujące (szczególnie zważając na fakt, iż jest on czarnym charakterem w Mrocznych Piętnie).
Akcja w Mrocznym Piętnie może do najszybszych i nie należy, ale do najwolniejszych też nie. Jest to idealne tempo, pozwalające na dobre poznanie bohaterów i ich otoczenia. Kilka zaskakujących zwrotów akcji zdecydowanie dodało powieści uroku, a epilog sprawił, że spędziłam niejedną chwilę, zastanawiając się, jak Marie Lu poprowadzi akcję w The Rose Society (nawiasem mówiąc, nie mogę się doczekać października, bo właśnie w tym miesiącu kontynuacja zostanie opublikowana).
Muszę także wspomnieć o okładce - jest prosta, ale estetycznie zadowalająca.
Szczerze mówiąc, kiedy zaczęłam czytać nie wiedziałam czego się spodziewać po tej powieści. Nie czytałam Legendy, więc nie miałam pojęcia, czego się spodziewać po Marie Lu. Nie nazwałabym Mrocznego Piętna arcydziełem (nie mogę też porównać tej powieści z innymi pracami autorki), ale jest to naprawdę dobra powieść. Autorka stworzyła zajmującą, oryginalną historię z niezwykłymi bohaterami i obiecującym zakończeniem, która umili zimowe wieczory tak naprawdę każdemu! Szczególnie polecam oczywiście fanom pisarki, a także wielbicielom nieszablonowych historii.
Ocena końcowa: 7.5/10
***
Tak wiem, minęło mnóstwo czasu od ostatniej recenzji. Nie bardzo wiem jak to usprawiedliwić, więc lepiej przejdę do innej sprawy. Rok temu przeprowadziłam się do Wielkiej Brytanii, chodzę tu do liceum. To ostatni rok nauki przed universytetem więc naprawdę nie wiem, jak często będą się pojawiały recenzje. Postaram się jednak, aby pojawiały się w miarę regularnie. :)
No comments:
Post a Comment